rz-dynow-w strone sanoka-dynow-rz /avg hr 154/
-
DST
119.79km
-
Czas
04:29
-
VAVG
26.72km/h
-
VMAX
57.70km/h
-
HRmax
186( 90%)
-
HRavg
154( 74%)
-
Kalorie 2006kcal
-
Podjazdy
775m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
wiatr z poludnia, srednio 7-8 m/s, w porywach 15-20 m/s, ale wydawalo mi sie, ze wialo non stop ok. 12-15 m/s. bylo tragicznie. zarowno dzis jak i wczoraj, chociaz dzisiaj to wywialo mnie na wszystkie strony. skoro po prostej jade ok 18-20 km/h z pulsem ok. 180, tzn., ze wieje wichura... na dodatek w drodze powrotnej rzadko kiedy przekraczalem 30 km/h.
cel na ten rok skonczony..... mozna powiedziec, ze jestem z siebie dumny.
avg speed 26,60 km/h, avg cad 83.
udalo sie......
10000 km peklo na skrzyzowaniu w tyczynie (tym obok szkoly, gdzie mama uczyla). 31.12.12r., ok 14:10.
rz-blazowa-zabratowka-rz-malawa-rz /avg hr 164/
-
DST
100.96km
-
Czas
03:40
-
VAVG
27.53km/h
-
VMAX
48.90km/h
-
HRmax
186( 90%)
-
HRavg
164( 79%)
-
Kalorie 1988kcal
-
Podjazdy
473m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
wialo tak strasznie, ze nic wiecej nie dalo sie zrobic... wiatr niby z poludnia, o predkosci ok. 6-10 m/s (jechalo sie czasami 18-19 km/h po prostej, a avg hr 180). z powrotem zamiast popieprzac 40-50 km/h, jechalem nawet ponizej 30 km/h. strasznie dziwnie wialo, ale co do sily, to jestem pewny, ze nigdy wczesniej tak mocno mi nie wialo. nie uda mi sie juz pewnie zrobic sredniej wyzszej niz rok temu, ale dystas jest jak najbardziej realny. teraz jest 31.12.12r. 7:39, i za 2 godziny ide na rower.
dzis atak na 10000 km!
avg speed 27,50 km/h, avg cad 84.
rz-zabratowka-rz-troche na malawe-rz /avg hr 163/
-
DST
60.26km
-
Czas
02:03
-
VAVG
29.40km/h
-
VMAX
45.50km/h
-
HRmax
187( 90%)
-
HRavg
163( 79%)
-
Kalorie 1260kcal
-
Podjazdy
274m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
avg speed 29,30 km/h, avg cad 86.
rz-dynow-łubno-dynow-rz /avg hr 146/
-
DST
107.44km
-
Czas
03:40
-
VAVG
29.30km/h
-
VMAX
65.50km/h
-
HRmax
171( 83%)
-
HRavg
146( 70%)
-
Kalorie 1574kcal
-
Podjazdy
807m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
wczoraj przyjechalem ok. 18, a juz dzis o 9:30 bylem na rowerze. ostatnia, 4ta setka pod rzad, i zarazem najciezsza. wiatr wial z zachodu, i to bardzo silny. nie bylo az tak bardzo ciezko do 35,6 km przed rzeszowem. wtedy mialem prosto w twarz, i odcinek od 35,6 km do pierwszego podjazdu po ok. 8 km byl strasznie ciezki. mialem bardzo malo sil, na dodatek wiatr doslownie mnie miazdzyl, az chcialo mi sie krzyczec ze zlosci. dojechalem, i do konca sezonu zostalo mi niecale 300 km.
avg speed 29,20 km/h, avg cad 82.
rz-dynow-dubiecko-w strone lasow obok pruchnika-dubiecko-dynow-rz /avg hr 143/
-
DST
111.44km
-
Czas
03:44
-
VAVG
29.85km/h
-
VMAX
58.80km/h
-
HRmax
189( 91%)
-
HRavg
143( 69%)
-
Kalorie 1577kcal
-
Podjazdy
707m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
no i coz mam napisac... mial byc "rozjazd", po ostatnich dniach, ale wyszlo mi tylko do polowy. na nawrocie na ok. 56 km mialem avg speed ok. 28,80 km/h, avg hr 139. w blazowej mialem nadal avg speed ok. 28,80 km/h, ale ostatecznie skonczylo sie wyzej, bo od blazowej mocno mi wialo w plecy, a od tyczyna to juz bardzo mocno. kolano... pewnie mocne przemeczenie, i stad ten nawrot(?) kontuzji. jestem juz coraz blizej celu. 10000 km coraz blizej... jutro o 9 planuje zrobic jeszcze 100 km, i dopiero pewnie od poniedzialku, albo wtorku bede mogl kontynuowac jazde. oby mi sie udalo, bo jestem bardzo zmeczony tym miesiacem. listopad przejdzie do historii. juz przeszedl.
jakie plany do konca 2012r?
1. zrobic >10000 km (jesli 10000 km bede robil na ostatnim wyjezdzie, to zrobie jeszcze jeden, zeby nie bylo, ze rzutem na tasme zostalo zrobione :) ) - sezon planuje zakonczyc w przyszlym tygodniu (pewnie pod koniec), i zaczynam nauke do LEPu, niestety nie mam juz czasu na ciagla jazde, jak to robie teraz.
2. srednia z kazdej jazdy w 2012r. >81,10 km
3. srednia predkosc w 2012r. >30,28 km/h (czyli wieksza od zeszlorocznej)
avg speed 29,80 km/h, avg cad 83.
rz-dynow-rz-malawa-rz /avg hr 147/
-
DST
101.31km
-
Czas
03:20
-
VAVG
30.39km/h
-
VMAX
61.10km/h
-
HRmax
185( 89%)
-
HRavg
147( 71%)
-
Kalorie 1528kcal
-
Podjazdy
556m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
dzis, podobnie jak wczoraj, wiatr wial prawie taki sam, chociaz wydawac by sie moglo, ze mocniejszy w pierwsza strone. przy nawrocie na 36,5 km avg speed 27,80 km/h, avg hr ok. 142. w rzeszowie juz avg speed ok 30,3(4?) km/h, avg hr ok. 145? pojechalem 6,5 + 7,5 km na malawe (nawrot na tym wzniesieniu, 2 km przed koncem tej 9,5 km drogi), bo juz nie chicalem dokrecac powyzej 100 km, tylko do 101 km :). jestem juz mocno zmeczony tym miesiacem... a kolano kurwa sie odezwalo dzisiaj znowu......
avg speed 30,40 km/h, avg cad 85.
rz-przy wyjezdzie z harty-rz-malawa-rz /avg hr 154/
-
DST
105.54km
-
Czas
03:23
-
VAVG
31.19km/h
-
VMAX
61.10km/h
-
HRmax
192( 93%)
-
HRavg
154( 74%)
-
Kalorie 1641kcal
-
Podjazdy
542m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
dzis pogoda mnie zachwycila. doslownie. daaaaawno nie jechalo mi sie tak (dobrze?). bylo ciagle ok. 10C, a jak wyjezdzalem to nawet troche wiecej, wiatr wg meteo mial wiac bardzo silny (srednia 5 m/s) z zachodu (w porywach do 15 m/s). nie wiem, moze to przez ta temperature, ale prawie w ogole (no, moze czasami) nie bylo tego czuc. na wyjezdzie z harty mialem avg speed ok. 29,00 km/h, i avg hr ok. 150. spowrotem w borku avg speed ok. 30,00 km/h, i avg hr ok 151? pozniej podczepilem sie pod jakiegos malego dostawczaka, i jechalem z nim ok 3,5 km do szczytu podjazdu w hermanowej (na 10 km od rzeszowa). kiepsko jechal, bo co jakis czas hamowal, i przyspieszal - najprawdopodobniej chcial mnie zgubic (jechalismy srednio ok. 50 km/h). ostatecznie zjechal do zatoczki autobusow na szczycie tej gorki 0 km przed rzeszowem. mialem wtedy avg speed ok. 31,00 km/h, wiec mysle, ze ok 0,5 km/h mi dodal do ogolnego wyniku. w rzeszowie avg speed 31,50 km/h, i avg hr ok 153, i pojechalem do malawy. w pierwsza strone fajnie, ale w druga juz ciezko pod wiatr, i z dosc wysokim pulsem. przez cala droge NIC nie jadlem (to byl blad, bo na ok. 80 km juz zaczalem odczuwac tego skutki, nie powinienem wiecej tak robic). 2 bidony ledwo co przy tej temperaturze starczyly. jechalem w jednych ochraniaczach, i jednych rekawiczkach, i bylo ok. moj cel na ten rok, czyli 10000 km jest coraz blizej. mam nadzieje, ze przez najblizsze dni zrobie jeszcze ok. 300 km do konca listopada, i na grudzien zostawie sobie 300 km. podobno jeszcze 2 dni, i przychodzi juz na stale ochlodzenie, wiec musze sie spieszyc, a w nastepny piatek (za 10 dni) ma spac snieg - chyba juz na stale. na ten weekend najprawdopodobniej jade do lbln, wiec tym bardziej musze wykonac ten cel na ten sezon.
avg speed 31,10 km/h, avg cad 86.
rz-dynow-mrzyglod-tyrawa-sanok-tyrawa-mrzyglod-dynow-rz /avg hr 152/
-
DST
178.83km
-
Czas
06:31
-
VAVG
27.44km/h
-
VMAX
67.50km/h
-
HRmax
182( 88%)
-
HRavg
152( 73%)
-
Kalorie 3741kcal
-
Podjazdy
1592m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
wyjechalem ok. 11:15. wialo mi BARDZO mocno w twarz z poludnia, momentami jechalem po plaskim ok 20-21 km/h!!!. na dole tyrawy przy nawrocie (ok. 89-90 km), mialem avg speed ok, 25,80(?) km/h, i avg hr 150. pozniej powrot na szczyt i zjazd do domu, gdzie po zjezdzie zatrzymalem sie na 2 bulki z szynka w sklepie (ok. 80 km przed domem). wiatr mi pozniej kurwa zgasl.......... na prawde..... strasznie sie wkurwilem, bo wyruchal mnie do krwi i kosci w pierwsza strone. przez cala droge 2 corny (40 i 70 km), i 2 bulki z szynka (na 100 km), oraz 4 bidony picia. podjazd pod tyrawe od pierwszej strony ma ok. 4500-4700m, i jest ok 300m przewyzszenia, czyli srednie nachylenie to ok. 6,7%!. pozniej jest zjazd 11 serpentynami (najpierw 2, a pozniej 9 obok siebie), ale po 4,5 km jestem ok. 50 m wyzej niz z podjazdu z drugiej stronym, takze latwiej mi bylo sie wdrapywac od drugiej strony. strasznie bylem wypompowany w pierwsza strone, i myslalem, ze odbije sobie to jazda z wiatrem w druga strone, ale jak widac, nie udalo sie... za duzo podjazdow jak na ta pore roku, i na takie meczace warunki. mialem podwojne ochraniacze, ale pojedyncze rekawiczki, i bylo mi w rece na zjazdach z tyrawy dosc zimno (strasznie bylem caly mokry jak skonczlem podjezdzac tyrawe od drugiej strony). ze zdjecia, ktore zrobilem sobie komorka na garmina na szczycie tyrawy (podjezdzanej od strony sanoka), mialem:
-wysokosc 619 mnpm (z ok. 350 mnpm)
-dlugosc podjazdu 4,58 km,
-czas podjazdu - 17:35,
-avg speed 15,60 km/h,
-avg hr 168.
trzeba przyznac, ze dluzszego i tak mocnego podjazdu chyba nigdy nie jechalem (chociaz nie jestem pewny rajskiego w 2009 roku, ale zalozmy, ze tamten byl krotszy :) ).
avg speed 27,40 km/h, avg cad 82.
rz-dynow-mrzyglod-dynow-rz /avg hr 152/
-
DST
141.96km
-
Czas
04:53
-
VAVG
29.07km/h
-
VMAX
65.30km/h
-
HRmax
183( 88%)
-
HRavg
152( 73%)
-
Kalorie 2842kcal
-
Podjazdy
931m
-
Sprzęt Cannondale systemsix
-
Aktywność Jazda na rowerze
jechalem tylko w jednych (cienszych) ochraniaczach, i to byl blad. od ok. 110-120 km bylo mi juz bardzo zimno w palce (temp. wg garmnina to ok. 5C). jedna para rekawiczek nawet daje rade. w pierwsza strone jechalem z prawie identycznym avg speed, co w druga strone, ale w pierwsza avg hr 149, a w druga juz 156. na 65 km jest skret na mrzyglod, i jedzie sie 5 km na zupelnym zadupie, gdzie jest strasznie duzo mocnych gorek (150m w gore, 100m w dol na tych 5 km). na 70 km jestem w mrzyglodzie - piekna sceneria, wioska doslownie lezy w dolinie, a dookola mase gorek. pojechalem jeszcze 1 km, i tam gdzie byl skret na sanok (najprawdopodobniej), zawrocilem. ciemno juz bylo jak wracalem, i o ok. 16:05 wlaczylem latarke. spowrotem zaczelo padac deszczem, temperatura troche spadla, a wiatr jakby bardziej mi przeszkadzal. w rzeszowie to juz bylo calkiem mokro, i nie chcialem dobijac do 150 km jadac na malawe, bo za bardzo bym rower osyfil.
avg speed 29,00 km/h, avg cad 83.
rz-dynow-mrzyglod (od strony tych plyt betonowych)-dynow-rz-malawa-rz /avg hr 152/
-
DST
150.57km
-
Czas
05:10
-
VAVG
29.14km/h
-
VMAX
58.50km/h
-
HRmax
182( 88%)
-
HRavg
152( 73%)
-
Kalorie 2995kcal
-
Podjazdy
894m
-
Aktywność Jazda na rowerze
wiatr byl ze wschodu (podobno). do dydni jechalo sie praktycznie jak pod wiatr --> avg speed ok. 28,00 km/h, avg hr ok. 150. pozniej od ok. 50 km zaczelo mi mocno dmuchac w plecy, zdziwilem sie, bo wiatr wial z zupelnie innej strony niz zapowiadany. na 63 km byl skret (zielona!!!! tablica) na mrzyglod i sanok. skrecilem, ale droga od razu wydalo mi sie podejrzana, bo byla bardzo waska, a dookola praktycznie nie nie bylo. wjechalem po chwili w las, i jechalem tak chwili po czym droga sie konczy, i zaczynaja strasznie zniszczone betonowe plyty w srodku lasu, i podjazd ok. 20% na nich. podjechalem, a na samym szczyscie znowu plyty, i okolo 1 km tluklem sie nimi niemilosiernie, az mi szkoda bylo roweru, bo byly strasznie dziurawe, i odstepy miedzy nimi byly calkiem sporo, takze po kazdej plycie wpadalem w odstep i tak przez okolo 1 km. wyjechalem w jakiejs dupie, gdzie droga juz byla asfaltowa, pojechalem ok 500 m w dol, ale stweirdzilem, ze zawracam, bo juz sie sicemnialo (ok. 16:10 byla), a w nieznane nie bede jechal, zwlaszcza, ze nie usmiechala mi sie jazda po ciemku w tym lesie po tych plytach zawrocilem, i na hamulcach zjezdzalem po tych plytach w lesie. dojechalem do glownej gdzie byl skret, i stwierdzilem, ze pojade "wyzej", zeby zobaczyc gdzie mnie droga zaprowadzi. ok 4 km dalej byl skret z identyczna tabliczka na mrzyglod i sanok, ale droga juz byla wlasciwa. czyli skrecilem za wczesnie, ale kto takie tabliczki stawia, jak droga jest w takim stanie? (plyty betonowe, w zimie pod te 20% to chyba nie kazdy wyjedzie). zawrocilem, a w rzeszowie jeszcze pojechalem do malawy, zeby do 150 km dokrecic.
avg speed 29,10 km/h, avg cad 82.