rz-straszydle-rz (w ulewie, i bardzo duzym zimnie, z paroma stopniami ciepla)
-
DST
30.04km
-
Czas
00:58
-
VAVG
31.08km/h
-
VMAX
53.32km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
avg speed 30,74 km/h, avg cad 79.
rz-gorka niebylecka-rz /avg hr 166/ CIAGLE POD WIATR, BO SIE ZMIENIL....
-
DST
63.10km
-
Czas
02:04
-
VAVG
30.53km/h
-
HRavg
166( 80%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
avg speed 30,48 km/h, avg cad 82. niesamowite. najpierw pod bardzo duzy wiatr na szczycie gorki niebyleckiej mialem cos okolo 28,5 km/h, z avg hr 165. pozniej wiatr sie zmienil, i znow to samo...
kolano jakby troche mniej mnie boli...
rz-gorki barwinowskie-troche w strone sanoka-rz /avg hr 161/
-
DST
101.61km
-
Czas
03:16
-
VAVG
31.11km/h
-
VMAX
77.56km/h
-
HRmax
189( 91%)
-
HRavg
161( 78%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
avg cad 77, avg speed 31,05 km/h. boli mnie ta prawa noga... do 50 km masakra, pozniej jak juz bylo zmeczenie, to mniej. po przejechaniu gorki niebyleckiej w druga strone poczulem zmeczenie... jeden postoj w centrum przed gorka, zeby sie napic. do okolo 9x km mialem avg hr 160, pozniej do 161 skoczylo. gorke niebylecka pokonywalem na 39/25, 16 km/h.
glowa??????!!! ------> N I E !!!!!!!!!
rz-gorka niebylecka-rz /avg hr 166/
-
DST
63.38km
-
Czas
01:58
-
VAVG
32.23km/h
-
VMAX
68.35km/h
-
HRavg
166( 80%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
boli mnie kolano... a wlasciwie oba... to juz poltora tygodnia, i jest tak samo...
na szyczycie gorki 31,4 km/h, w domu 32,22 km/h. avg hr 166. avg cad 81!!!
lbln-orlen w niedrzwicy-lbln (od tygodnia boli mnie prawy STAW KOLANOWY.....) /avg hr 164/
-
DST
55.13km
-
Czas
01:48
-
VAVG
30.63km/h
-
VMAX
66.41km/h
-
HRavg
164( 79%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
boli mnie noga, tak samo przez caly tydzien. mam nadzieje, ze to nic powaznego, zaczne smarowac diklofenakiem. avg hr 164.
lbln-dys-kamionka-lubartow-lbln (ciagle pod wiatr, bo sie fajnie zmienil, idelanie sie z nim zgralem na meteo...) /avg hr 169/
-
DST
64.74km
-
Czas
02:13
-
VAVG
29.21km/h
-
VMAX
61.56km/h
-
HRavg
169( 82%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
ja pierdole... avg hr do tej miesciny 20 km od lbln po plaskim na polnoc wynioslo 169, przy avg speed 26,5km/h!!! pozniej na 30km kamionka, na 40 km lubartow, i do lublina. w lublinie zgubilem magnes, ktory juz byl klejony... kolo decathlonu mi odpadl...
co to za jazda??? 0 formy!!! :(((((((((((
avg speed 29,00 km/h, avg hr 169!!!
poza tym napieprza mnie prawe kolano, ktore madrze sobie zrobilem chyba na drugiej (wtorkowej, 12.04.11r.) jezdzie...
lbln-w strone do lecznej (nawrot na przystanku gdzie juz pare razy nawracalem)-lbln /avg hr 163/
-
DST
41.59km
-
Czas
01:24
-
VAVG
29.71km/h
-
HRavg
163( 79%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
avg hr 163, kurde, mam nadzieje, ze sily mi wroca, bo jak na razie nie jest a ciekawie, wrecz jak jest lekka gorka, czy troche powieje, to momentalnie spadam na 23-24 km/h...
tak malo przejechalem, bo wyjechalem 18:05, a o 19:30 pasuje juz byc w domu (ciemno).
lbln-belzyce-lbln /avg hr 163/
-
DST
57.88km
-
Czas
02:01
-
VAVG
28.70km/h
-
VMAX
68.35km/h
-
HRavg
163( 79%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
juz troche lepiej, ale i tak nie mam w ogole sily. do skretu na belzyce (20 km), mialem prawie 33 km/h (jechalem z wiatrem tylno-bocznym). pozniej bylo juz pod wiatr. srednio jechalem 23,5-25km/h pod wiatr - zupelny brak sily. avg hr 163, avg speed 28,67 km/h, max speed 68,35 km/h.
po 6 miesiacach przerwy (wypadek,kontuzja,zniszczony rower - 0 sportu) - lbln-kreznica jara-lbln /avg hr 173/
-
DST
46.25km
-
Czas
01:38
-
VAVG
28.32km/h
-
VMAX
57.68km/h
-
HRavg
173( 83%)
-
Aktywność Jazda na rowerze
jednym slowem - masakra... jechalem w deszczu, serce walilo jak oszalale - w koncu 6 miesiecy nic nie robilem. avg hr 173. avg speed - 28,15 km/h.
WYPADEK...
-
DST
70.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
31.11km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
dzien wstecz, lub w ten sam dzien, zastanawialem sie co by bylo, gdybym mial wypadek (jeszcze nie mialem wczesniej zadnego). nie wiem co to spowodowalo, byc moze to, ze dzien lub pare dni wczesniej kierowcy zaczeli mnie nie zauwazac, i wyjezdzac z podporzadowanych przede mnie (najgorzej to taksowkarz z wyjazdu z belzyc w lublinie, jak jechalem w strone niedrzwicy...). lublin, pozniej skret na belzyce, wojciechow, naleczow, lublin... jade wzdlug organowej, do domu zostalo niecale 2 km... czekam (?) na swiatlach kolo telekomunikacji... zielone, ruszam. jade szeligowskiego (jest troche z gorki), mijam po prawej real (do domu juz ponizej 1 km...), widze, ze zapala sie (?) zielone na skrzyzowaniu z czapskiego... przyspieszam, zeby przejechac... dolny chwyt, i >40 km/h... jakies 50 m przede mna auto skreca w strone reala... za nim stoja kolejna... ale ja mam zielone, jestem oswietlony z kazdej strony, przeciez nie ma mozliwosci, zeby mnie nie widzieli... przyspieszam do ok. 45 km/h..........
...wyjezdza starym polonezem na ok. 1s przede mna. zdazylem tylko przejsc z dolnego chwytu na gorny, odbic troche w prawo,i lekko zacisnac klamki... tylne kolo zdazylo sie na milisekundy zablokowac... zredukowalem predkosc do ok.35km/h, ale nie bylo juz wyjscia z tej sytuacji.
czas sie na chwile zatrzymal.
przez ten ulamek czasu zdazylem poczuc ogromny smutek... ze zaraz moj rower zostanie zniszczony... nie myslalem o sobie, fala smutku mnie zalala (moze to smieszne, ale w tej krotkiej chwili zdazylem tak wiele poczuc)... uderzenie przyjalem na lewa strone ciala...........
lezalem na ziemi... slyszalem jak rower jeszcze odbija sie od ziemi, spadajac wczesniej z duzej wysokosci...
odszedl... uleciala z niego dusza... :((
/zreaktywowalem go, po prawie 6 msc - 11.04.11r. odbylismy pierwsza jazde - musze sie na nowo z nim oswoic, dalej nauczyc sie prowadzic tego nerwowego rumaka... tchne w niego jeszcz wieksze uczucie, zespoli nas to ze soba jeszcze bardziej niz przed wypadkiem, bedziemy mocniejsi.../